Sportowy gigant ogłasza bankructwo. Będą masowe zwolnienia
To nie jest dobra wiadomość dla wszystkich miłośników ubrań sportowych. Właściciel czterech znanych marek popularnej na całym świecie odzieży właśnie złożył wniosek o upadłość. Firma zamknie 120 sklepów, w związku z czym wyprzedaje swoje produkty nawet o 60 proc. taniej. Wiadomo, ilu pracowników pożegna się z zatrudnieniem.
Po 30 latach i rozwinięciu sprzedaży na 100 krajów sportowy gigant liczy straty
Dla wielu miłośników sportowej odzieży to koniec pewnej epoki, dla łowców okazji szansa na upolowanie produktów w okazyjnych cenach, a dla pracowników trudny moment i czas poszukiwania nowego zatrudnienia.
Jeszcze kilka lat temu sukcesy tego sportowego giganta rosły z dnia na dzień. Do dziś produkty stworzone przez tę firmę są sprzedawane w ponad 100 krajach. Tylko między 2021 i 2022 rokiem przychody marki wzrosły z 350 do 422 milionów dolarów. Później z roku na rok sytuacja zaczęła się psuć, a w 2024 roku strata przed opodatkowaniem wyniosła 12,5 mln dol. Teraz gigant musi zamykać sklepy stacjonarne i właśnie sprzedał licencje swoich najpopularniejszych marek.
Zamykają biura, żegnają pracowników
To jeden z najbardziej dyskutowanych kryzysów w branży odzieżowej ostatnich lat. Po 30 latach działania i dynamicznym skoku przychodów na początku pandemii słynąca z odzieży dla surferów, skateboarderów, deskorolkarzy i innych fanów aktywnego stylu życia firma Liberated Brands zamyka wszystkie swoje sklepy stacjonarne w Stanach Zjednoczonych, żeby ciąć koszty.
Właściciel żegna się ze swoimi najsłynniejszymi markami, takimi jak Volcom, Quiksilver, Billabong i Roxy. Ich licencje przejęło przedsiębiorstwo Authentic Brands Group.
W zagranicznych mediach branżowych pojawiają się komentarze, że firma przegapiła moment, kiedy po pandemii koronawirusa handel przenosił się ze sklepów stacjonarnych do internetu i teraz ponosi konsekwencje.
Jak informują amerykańskie media, wniosek o ochronę przed bankructwem firmy Liberated Brands wpłynął do sądu w amerykańskim stanie Delaware 9 lutego 2025 roku. Firma Liberated Brands musi zamknąć 124 sklepy stacjonarne, wszystkie biura korporacyjne i zwolnić 1400 pracowników.
Amerykańskiego giganta zmiażdżyła konkurencja z Chin?
Jak informuje “Daily Mail” - dyrektor generalny firmy Todd Hymel w dokumentach złożonych do sądu wskazał przyczynę trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się marka. Jego zdaniem w ostatnich latach klienci chętniej kupują teraz w tanich zagranicznych sieciówkach, specjalizujących się w tzw. fast fashion, takich jak Shein i Temu, które szybko dostarczają odzież do domu.
„Konsumenci mogą tanio, szybko i łatwo zamawiać odzież niskiej jakości od potentatów szybkiej mody i dostarczać takie towary w ciągu kilku dni” - napisał Todd Hymel cytowany przez Daily Mail.