Szef Microsoftu ujawnił, jakiej decyzji najbardziej żałuje. „Były sposoby, aby to zadziałało”
Gdy w 2014 roku stery Microsoftu objął Satya Nadella, w korporacji rozpoczęła się rewolucja. Udało się gruntownie zmienić profil działalności i zamiast skupiać się na rynku konsumenckim, postawiono na rozwój biznesowych usług chmurowych, a ostatnio na sztuczną inteligencję. Nadella w ostatnim czasie przyznał, gdzie w tym wszystkim popełnił największy błąd.
Dekada z Satyą
Po kontrowersyjnej kadencji Steve’a Ballmera, który wielokrotnie dowiódł, że nie jest przygotowany na zachodzące w IT zmiany (słynne porównanie Linuksa do nowotworu) zarząd Microsoftu postanowił, że korporacja będzie rządził ktoś o zgoła innym charakterze i o niepomiernie mniejszym temperamencie.
A jednak Nadella ma inne walory: przede wszystkim ogromne doświadczenie w budowaniu usług chmurowych , co okazało się szczególnie wartościowe w czasach, kiedy naprawdę duże pieniądze można zarobić już nie na Windowsie i pecetach, ale na dużych usługach chmurowych dostarczanych biznesowi. Także segmentowi enterprsie.
Dziś można już powiedzieć, że wybór Nadelli na stanowisko CEO Microsoftu był strzałem w dziesiątkę , o czym najlepiej świadczą wyniki finansowe korporacji – w zasadzie każdy kolejny raport finansowy, także w czasie pandemii, bił pod względem wysokości przychodów i zysków rekord z poprzedniego okresu.
Czego żałuje Nadella?
Nie oznacza to jednak, że Nadella był nieomylny. Na początku lutego minie dekada, odkąd objął on stanowisko CEO Microsoftu , a to jest okazją do podsumowań. Okazję do zadania także kilku mniej wygodnych pytań miał w ostatnim czasie Mathias Döpfner z niemieckiej redakcji Business Insidera.
W pierwszej kolejności Nadella zarzucił sobie błędne decyzje personalne – twierdząco odpowiedział na sugestię, że nie wybierał odpowiednich ludzi i zbyt długo zatrzymywał w Microsofcie tych, którzy do danej pracy się nie nadawali . Zaznaczył także, że błędem było to, że zdarzało mu się publicznie mówić rzeczy, których tak naprawdę nie myślał, i że przyniosło to negatywne skutki.
Nieodżałowany mobilny Windows
Jeśli chodzi o jedną strategiczną pomyłkę, której najbardziej żałuje, Nadella wskazał bez większego zastanowienia, że błędem była jego decyzja w kwestii mobilnego Windowsa, którego koniec ogłoszono w 2017 roku , wycofując się z rynku mobilnych systemów operacyjnych:
Myślę, że to decyzja, o której wielu ludzi mówi i jedna z najtrudniejszych, jaką podjąłem, będąc CEO – nasze wyjście z rynku, że tak powiem, telefonów mobilnych, w takim pojmowaniu jak wówczas. Z perspektywy czasu myślę, że były sposoby, aby to zadziałało, być może przez wynalezienie na nowo przetwarzania danych pomiędzy PC, tabletami i telefonami.
Windows Phone, a potem po prostu mobilny Windows, zyskał dużą popularność także w Polsce, gdzie w pewnym momencie, obok Brazylii, jego udziały w rynku były największe . Nie bez znaczenia miał u nas sentyment do Nokii i relatywnie niskie ceny urządzeń. Zawiódł jednak pomysł, a w zasadzie jego realizacja, łączenia urządzeń różnej klasy w jeden ekosystem pod parasolem Windowsa.
Microsoft, przy niemałym udziale kłód rzucanych pod nogi przez Google (brak oficjalnego wsparcia i aplikacji)
poległ jednak przede wszystkim na froncie Universal Windows Platform
– bazie, na której raz napisana aplikacja miała działać na wszystkich urządzeniach z Windowsem. To w prostej linii doprowadziło do porażki całego pomysłu.