Niemcy rocznie marnują towaru na wartość 7 mld euro z powodu błędów i wad w niemieckim systemie ekonomicznym. Za rozwiązanie tego problemu wzięła się Niemka, Juliane Kronen, która w 2013 roku założyła organizację "innatura". Wszystko zaczęło się od tego, że ekonomistka i doradczyni ds. przedsiębiorczości z Kolonii dostała telefon z zapytaniem, co można zrobić z 200 tys. butelek szamponami z wadliwymi etykietami.Kronen oburzona tą sytuacją zbadała lepiej sprawę. Okazało się, że 1/3 z wyrzucanych towarów spokojnie można by przekazać pomocy społecznej. Tym właśnie zajęła się organizacja "innatura", która działa jako pośrednik między przedsiębiorcami a organizacjami opieki społecznej. Obecnie "innatura" współpracuje z 80 podmiotami, które przekazują organizacji swoje towary niemogące trafić na rynek. Jakie są najczęstsze powody? Niewłaściwie naklejone etykiety, wadliwą zawartość opakowań, nadwyżki, towar zwrotny to niemal nagminny powód oddania towaru.
Niemcy mają poważny problem mieszkaniowy. O sprawie informują eksperci z Instytutu Niemieckiej Gospodarki (IW), którzy wskazują, że w ciągu ostatnich 3 lat w Niemczech powstało o 1/5 mniej jednostek mieszkalnych, niż wynosi realne zapotrzebowanie. Kraj potrzebuje w tym i przyszłym roku 340 tys. nowych lokali, a w ciągu wspomnianych trzech lat udało się nad Renem wybudować ich jednynie 283 tys., a popyt wciąż rośnie.Onet.pl podaje, że IW wskazało na szczególnie alarmującą sytuację w dużych miastach. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez ekspertów, w dużych i ważnych miastach, jak Kolonia czy Stuttgart popyt mieszkaniowy zaspokajany jest jedynie w połowie. Sytuacja trochę lepiej wygląda w Berlinie (73% zaspokojonego popytu), Monachium (67%) i Frankfurcie nad Menem (78%). Ralph Henger z IW wskazuje, że mieszkań brakuje nie tylko na teraz, ale także na przyszłość, co oznacza ogromny kryzys na rynku mieszkaniowym w Niemczech.
Niemcy w ostatnich trzech latach notowały kolejne spadki w eksporcie sprzętu wojskowego. W całym 2018 roku Niemcom udało się eksportować broni, maszyn i sprzętu uzupełniającego na łączną wartość 4,8 mld euro. Zaskoczyć więc może gwałtowny i nagły wzrost wartości eksportu niemieckiej broni. Tylko bowiem w I półroczu 2019 roku Niemcy sprzedali wojskowego wyposażenia na wartość 5,3 mld euro, osiągając w ciągu 6 miesięcy wynik 108% sprzedaży za cały 2018 rok.Pierwsze miejsce wśród odbiorców niemieckiej broni zajmują bezsprzecznie Węgry. Prawicowy rząd Viktora Orbana, choć wyraźnie znajduje się po przeciwnej stronie barykady, do władz zasiadających w Berlinie, nie ma oporów, by od Niemców kupować spore ilości broni i wyposażenia dla wojska. Tylko w ciągu pierwszej połowy tego roku Budapeszt zakupił od Niemców sprzętu wojskowego za kwoetę 1,76 mld euro. Co ciekawe, dotąd nie publikowano żadnych dokumentów, które wskazywałyby na taką "handlową zażyłość" między tymi dwoma krajami.
Ursula von der Leyen ma już niebawem zostać nową przewodniczącą Komisji Europejskiej. Na tym stanowisku zastąpi luksemburskiego polityka Jean-Claude\\'a Junckera. Co wiemy jednak o Ursuli von der Leyen? To szefowa niemieckiego resortu obrony, stronniczka Angeli Merkel oraz członkini partii rządzącej w Niemczech - CDU. W przeszłości jednak piastowała już kilka innych, ważnych politycznych funkcji.Von der Leyen będzie najprawdopodobniej pierwszą przedstawicielką Niemiec na tym stanowisku od ponad 50 lat. Niemiecka polityk była aktywną członkinią ekipy politycznej Angeli Merkel. W latach 2005 - 2009 peniła funkcję minister ds. rodziny, osób starszych, kobiet i młodzieży. Następnie w latach 2009 - 2013 była szefową resortu pracy i spraw społecznych, a od 2013 roku jest niemiecką minister obrony. Opowiada się za zwiększeniem wydatków na obronność, choć to za jej kadencji spadła liczba żołnierzy Bundeswehry do rekordowo niskiej - 166 tys. wojaków.
Niemcy już raz odczuli wpływ wysokich temperatur na swoje autostrady. Miało to miejsce w 2013 roku, kiedy to doszło do uszkodzenia jednej z dróg w Bawarii. Spowodowane gorącem zniszczenia nawierzchni doprowadziły do wypadku, w którym zginął motocyklista. Kilka kolejnych osób odniosło rany na skutek tego wypadku. Wówczas temperatura wynosiła 34 stopnie Celsjusza.Nic więc dziwnego, że Niemcy wolą dmuchać na zimne, a raczej gorące. Według prognoz pogody w południowych landach Niemiec w środę temperatura ma osiągnąć nwet zawrotne 40 stopni Celsjusza. Media niemieckie już donoszą o pękających autostradach oraz o "wysadzeniach", jak nazywają wypukłości powstałe poprzez nagrzanie nawierzchni dróg.
Niemcy nie mają wątpliwości, że kraje Zachodu powinny zwrócić uwagę na to, co dzieje się w Hongkongu. Przypomnijmy, że to miasto ze szczególnym statusem administracyjnym podjęło masowy protest, jakiego nie było tam od 2003 roku - wziąć w nim udział miało nawet 1,03 mln osób (hongkońska policja mówi o 240 tys. w szczytowym momencie). Chińczycy z Hongkongu zostali bowiem postawieni w sytuacji, w której władze lokalne chcą zgodzić się na przyjęcie prawa dotyczącego ekstradycji do Chin kontynentalnych.Protestujący powszechnie mówią o tym, że to będzie koniec ich autonomii. Możliwe będzie bowiem prawnie wysyłanie z Hongkongu do Chin niewygodnych dla reżimu komunsitycznego postaci. Opozycjoniści i liderzy protestów wiedzą, że w chińskich więzieniach nie czekają ich rurki z kremem.Notorycznie łamane są tam prawa człowieka, a tortury i egzekucje są na porządku dziennym. Uwagę na tę sprawę chcą zwrócić właśnie niemieckie media, które otwarcie piszą o tym, że to konflikt dwóch kultur i ostrzeżenie dla świata. Jak bowiem Chiny rozszerzają swoje wpływy, tak bardzo zagrożone są inne kraje na świecie.Rozstrzyga się to, kto odziedziczy Ziemię: konfucjańska dyktatura partyjna, która chce ukształtować człowieka i media na własne podobieństwo, czy idea rzeczywistości i prawdy obrządku zachodniego. Nie jest to rewolta na krańcu świata, tylko zmagania o człowieka i władzę w epicentrum rewolucji cyfrowej. Hongkong staje się laboratorium doświadczalnym przyszłości nie tylko Chin - czytamy w Die Welt.
Wyjątkiem od tej reguły jest jedynie świadczenie wypłacane z niemieckiego obowiązkowego systemu ubezpieczeń socjalnych, wtedy to podatek zostanie przez Niemców naliczony.