W tych polskich miastach zamiast jechać, kierowcy stoją w korkach. Oto niechlubny ranking
Zajmująca się nawigacją firma TomTom opublikowała najnowszy raport Traffic Index 2024. To globalne zestawienie najbardziej zakorkowanych miast. Według najnowszych danych, w Polsce na stanie w korach wciąż tracimy niestety mnóstwo czasu. Jak jednak nasze miasta wypadają na tle reszty świata? Dobrze nie jest.
Dostarczanie nawigacji i analiza korków
Założona w 1991 roku w Amsterdamie w Holandii firma TomTom jest jednym z największych dostawców systemów nawigacyjnych i mapowych na świecie. Firma działa w ponad 30 krajach, zatrudnia tysiące pracowników, w tym specjalistów od geoinformacji, inżynierów oprogramowania i analityków danych. Dostarcza mapy, dane o ruchu drogowym oraz systemy nawigacyjne dla samochodów osobowych i ciężarowych.
TomTom, korzystając ze swoich bogatych zasobów nawigacyjnych, regularnie publikuje też raporty dotyczące najbardziej zakorkowanych miast na świecie. Wyniki najnowszego, mieszkańców polskich miast nie napawają optymizmem.
Polskie miasta stoją w korkach
Zatłoczenie drogowe w polskich miastach pozostaje poważnym wyzwaniem dla kierowców i lokalnych władz. Jak wynika z najnowszego raportu Traffic Index 2024 opublikowanego przez firmę TomTom, przejazd 10 kilometrów w godzinach szczytu zajmuje we Wrocławiu niemal pół godziny – dokładnie 28 minut i 56 sekund. To najgorszy wynik spośród 12 polskich miast uwzględnionych w badaniu. Zaraz za Wrocławiem plasują się Poznań (27 min. 4 sek.) oraz Łódź (26 min. 06 sek.).
Następne w kolejności są Kraków (24 min.), Warszawa (23 min. 25 sek.), Bydgoszcz (23 min. 7 sek.) oraz Trójmiasto (23 min. 6 sek.).
W rankingu analizowano dane z ponad 600 milionów samochodowych systemów nawigacyjnych i smartfonów, uwzględniając czynniki takie jak czas podróży w różnych warunkach oraz poziom zatłoczenia wyrażony procentowo. Wrocław, choć najwolniejszy pod względem czasu przejazdu, odnotował delikatną poprawę – średni czas na pokonanie 10 km skrócił się tam o 1 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Podobne zmiany na lepsze miały miejsce w Warszawie (o 3 proc.), Bydgoszczy (2,4 proc.) i Krakowie (1,1 proc.). Jednak w niektórych miastach sytuacja pogorszyła się, szczególnie w Katowicach, gdzie czas przejazdu wzrósł aż o 3,7 proc.
Największy poziom zatłoczenia w Polsce odnotowano w Łodzi, gdzie wskaźnik ten wynosi 48 proc. Oznacza to, że czas podróży w godzinach szczytu wydłuża się tam prawie o połowę w porównaniu do warunków płynnego ruchu. Ten wynik plasuje Łódź na 7. miejscu w globalnym rankingu najbardziej zatłoczonych miast, obok takich metropolii jak Bukareszt czy Płowdiw. Wrocław (39 proc.) oraz Kraków (41 proc.) również znalazły się w czołówce polskich miast pod względem zatłoczenia, jednak różnią się one pod względem łącznego czasu straconego w korkach. W Łodzi kierowcy spędzili w zatorach aż 110 godzin rocznie – ponad cztery i pół dnia.
Polska, a reszta świata
Polska, ze swoimi wynikami w rankingu, plasuje się bardzo blisko światowych liderów pod względem zakorkowania. Najdłuższy czas przejazdu 10 km w godzinach szczytu odnotowano w kolumbijskiej Barranquilli (36 min. 6 sek.), a najwyższy poziom zatłoczenia – w mieście Meksyk (52 proc.). Europa również zmaga się z tym problemem, czego przykładem jest Londyn, gdzie pokonanie 10 km zajmuje 33 minuty i 17 sekund. Łódź, ze swoim wskaźnikiem zatłoczenia na poziomie 48 proc., zajmuje 3. miejsce w Europie, co dowodzi, że problem korków w polskich miastach nabrał już… globalnego wymiaru.
Eksperci z firmy TomTom podkreślają, że problem korków wynika z przestarzałej infrastruktury i niewystarczającego planowania przestrzennego, które nie nadążają za dynamicznym wzrostem populacji oraz rozwojem handlu online.