Ważna nowość w popularnym komunikatorze. Można ukrywać i chronić hasłem tajne czaty
WhatsApp ze swoja gigantyczną bazą użytkowników to filar korporacji Meta, o którym często się zapomina. Mark Zuckerberg przeznacza jednak krocie, by utrzymywać dominację swojego komunikatora i stale dostarczać nowych funkcji. Do użytkowników właśnie trafiła kolejna, całkiem przydatna nowość.
Nowe funkcje trafiają WhatsAppa
Twórcy WhatsAppa poinformowali na oficjalnym blogu, że do użytkowników została już wysłana aktualizacja, która stanowi ważne rozwinięcie dostępnych wcześniej prywatnych, ukrytych rozmów chronionych blokadą. Pozwalają one zataić przed niepowołanymi oczami konwersacje, choć dotąd implementacja mechanizmu miał swoje mankamenty.
WhatsApp w zasadzie nie chronił prywatnych konwersacji, jeśli ktoś już uzyskał dostęp do aplikacji. Dostęp do prywatnego czatu stał otworem przed każdym, kto znał kod do samej aplikacji, oczywiście jeśli taki został ustanowiony. Cały pomysł był zatem raczej protezą rozwiązania, które faktycznie mogłoby pozwalać na zachowanie poufności korespondencji.
Blokada czatów zrobiona z głową
Na szczęście teraz się to zmienia i w WhatsAppie pojawiły się dwie nowe możliwości ukrywania i blokowania czatów. Pierwsza z nich dotyczy samej widoczności zablokowanej konwersacji. Odtąd ich folder może być całkowicie niewidoczny po uruchomieniu aplikacji . Dostęp do nich można uzyskać dopiero wtedy, gdy odpowiedni kod wprowadzi się w polu wyszukiwania.
Druga nowość związana z blokadami czatów umożliwia ustanowienie osobnego kodu blokady dla danej konwersacji. Teraz nie musi się on pokrywać z frazą, która chroni całą aplikację i stanowi przez to dodatkową ochronę. Nawet jeśli ktoś odblokuje nasz telefon, a potem aplikacje, to nie znaczy to jeszcze, że przeczyta tajną konwersację – ta będzie chroniona kolejną warstwą zabezpieczeń.
Rozwój WhatsAppa zamiast Metaverse
Nie ma wątpliwości, że w tej chwili rozwój WhatsAppa jest jednym z priorytetów działalności Meta . Mogła na tym zaważyć zwłaszcza porażka Metaverse, które nigdy nie okazało się niczym więcej, niż było pierwotnie, czyli reklamową wydmuszką, z której nikt nie chce korzystać.
Dziś Mark Zuckerberg skłania się raczej do twierdzeń, że portale społecznościowe przyszłości będą wyglądać w sposób bardziej przypominający WhatsAppa, który stawia nacisk na bezpośrednie komunikowanie ze sobą ludzi.