Wiek emerytalny “niesłusznie obniżony”. Prezes ZUS nie pozostawia złudzeń
W 2017 r. przywrócono wiek emerytalny wynoszący 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Według wielu komentatorów, którzy nie biorą pod uwagę wzrostu wydajności pracy, była to decyzja opłakana w skutkach. Do krytyków ponownie dołączył Zbigniew Derdziuk, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, który widzi tylko jedno wyjście z sytuacji.
Jaka przyszłość czeka system emerytalny w Polsce? Eksperci są pełni obaw
Obawy wielu opiniotwórców wzbudza przyszłość polskiego systemu emerytalnego. Kryzys demograficzny, starzejące się społeczeństwo, wzrost średniej długości życia - wszystkie czynniki mają w ich zdaniem doprowadzić do sytuacji, w której ZUS będzie musiał utrzymywać liczbę emerytów nieproporcjonalną do liczby osób w wieku produkcyjnym opłacających składki. W rezultacie wydłuży się okres pobierania świadczeń i emerytury będą jeszcze niższe niż dziś lub w ogóle ich nie będzie.
Wpisuje się to w narrację, według której ZUS ma wpisywać się w schemat Ponziego, zupełnie jakby odprowadzane przez pracujących składki przekładały się jeden do jednego na wypłacane w tym samym czasie seniorom świadczenia. Rzecz jasna tak nie jest i ZUS może być dowolnie dofinansowywany z budżetu państwa. Odpowiedzią na starzejące się społeczeństwo może być natomiast rozwój techniki - szacuje się, że aktualnie wydajność pracy rośnie nawet 6-krotnie szybciej od liczby emerytów.
Prezes ZUS krytycznie o obniżeniu wieku emerytalnego przez premier Szydło
Mimo takich okoliczności regularnie powracają sentymenty za wyższym wiekiem emerytalnym . W rozmowie z “Faktem” głos w tej sprawie zajął człowiek bardzo ważny w całej układance systemu emerytalnego - Zbigniew Derdziuk, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W jego ocenie decyzja z 2017 r. o przywróceniu wieku emerytalnego na poziomie 60 i 65 lat to jednoznacznie był błąd . Twierdzi on, że powinniśmy pracować dłużej dlatego, że żyjemy dłużej:
Wiek emerytalny został niesłusznie obniżony. Dyskusja jest potrzebna, żeby uświadomić, że żyjemy dłużej. Kobieta dzisiaj odchodzi w 60. roku życia na emeryturę, żyje na niej jeszcze średnio 22 lata. (...) Trzeba jednak uświadamiać ludziom, że powinni pracować dłużej, nawet jeśli nie ma przymusu administracyjnego.
Największym problemem wg. Derdziuka mają być nie potrzeby produkcji, lecz wysokość uposażeń emerytalnych . Prezes ZUS-u wylicza, że kobiety średnio żyją na emeryturze już 22 lata. Nawet jeśli kończą studia i rozpoczynają pracę w wieku 23 lat, to wysokość wypłacanych jej świadczeń ma być bardzo mała.
Rozwiązaniem debata o aktywizacji zawodowej emerytów
Rząd Donalda Tuska zaprzecza, aby miał w planach powrót do reformy, którą porzuciła Beata Szydło. Nie trwają w tej chwili prace nad podwyższeniem wieku emerytalnego, co nie powinno dziwić - kwestia ta może bowiem zaważyć na wynikach kolejnych wyborów . Podwyższenie wieku emerytalnego po niewłaściwie przeprowadzonej reformie przed dekadą nie jest dobrym rozwiązaniem także w opinii prezesa ZUS-u.
Zbigniew Derdziuk nie ma złudzeń co do ew. prób ponownego podejmowania tej kwestii. Twierdzi jednak, że konieczna jest w Polsce debata, która uświadomi obywatelom, jak ważną kwestią jest pozostawanie aktywnym zawodowo po osiągnięciu wieku emerytalnego. Nie wskutek administracyjnego przymusu, lecz dzięki edukacji społeczeństwa . W jego opinii państwo powinno informować obywateli o wymiernych korzyściach, prezentować wyliczenia, jak bardzo każdy kolejny rok w pracy wpływa na wysokość emerytury.
Ważnym elementem zmian w systemie emerytalnym mogą okazać się projekty zachęt finansowych dla emerytów motywujących ich do dalszej pracy. Jedną z nich opracował Instytut Sobieskiego . Think tank, którego członkami jest wielu byłych i obecnych polityków Prawa i Sprawiedliwości proponuje, aby pracujących emerytów nagradzać premią w wys. 12 tys. zł rocznie .