Wynalazek Polaków przyniesie ulgę milionom ludzi. Badacze chcą, by każdy mógł sobie na niego pozwolić
Młodzi naukowcy z Polski opracowali niezwykle przydatną rzecz. To inteligentny opatrunek SmartHeal. Dzięki temu wynalazkowi miliony osób borykających się z problemem, jakim są trudno gojące się rany, w końcu odczuje ulgę.
Inteligentny opatrunek do oceny stanu ran przewlekłych
Innowacyjny projekt Polaków nazywa się SmartHeal. Dzięki temu opatrunkowi łatwo i szybko sprawdzić można stan gojenia się ran przewlekłych . Co ważne, plastra nie trzeba w tym celu odklejać, a to bardzo istotne w przypadku trudno gojącej się rany.
Zbyt częsta zmiana opatrunków może prowadzić ciągłego przerywania ciągłości tkanek, a w konsekwencji także do rozwinięcia się infekcji w obrębie rany, podaje gazetawroclawska.pl, pisząc o dokonaniach naukowców. W skrajnych przypadkach taki stan rzeczy może skutkować stanem zapalnym, a nawet martwicą. Obumarcie tkanek , którego nie da się odwrócić, potrafi wpędzić pacjenta w ciężką chorobę, a w konsekwencji doprowadzić nawet do jego śmierci.
Opatrunek, który nie musi być tak często zmieniany, jest więc w tym przypadku wybawieniem dla milionów osób. W dodatku SmartHeal zmierzy poziom pH rany i da znać, na jakim etapie gojenia się ona znajduje. Aby uzyskać takie informacje „od opatrunku”, wystarczy smartfon.
Dlaczego akurat taki projekt?
Trzech absolwentów Wydziału Mechatroniki Politechniki Warszawskiej, Tomasz Raczyński, Dominik Baraniecki i Piotr Walter prace nad opatrunkiem rozpoczęli już jakiś czas temu. Obecnie już jako firma SmartHeal zespół naukowców pracuje nad wypuszczeniem opatrunku na rynek. Plaster bazuje m.in. na technologii RFID i sitodruku , a do jego stworzenia przyczyniły się rozmowy z lekarzami.
Naukowcy o trudnościach związanych z leczeniem ran przewlekłych dowiedzieli się właśnie z dyskusji ze specjalistami z zakresu medycyny. Dla Polaków był to impuls do zgłębienia tematu i podjęcia się próby zaradzenia mu. Jak się okazało, na świecie żyje nawet 20 milionów osób, które borykają się z problemem przewlekłych ran.
Fot. SmartHeal
Po wielu badaniach Polacy opracowali więc SmartHeal, który zawiera inteligentny czujnik pH . We wnętrzu opatrunku umieszczona jest specjalna elektroda , która dotykając rany, „bada” ją i dostarcza o niej informacji. Dzięki temu monitoruje ranę i ocenia jej stan . Potrafi także wychwycić, czy nie doszło do jakiejś infekcji. Tym sposobem nie trzeba plastra zrywać, by sprawdzić, co się z raną dzieje, a to minimalizuje ryzyko uszkodzenia zrastających się tkanek. W dodatku informacje o pH rany pozwalają określić, jakie dobrać leczenie, bez nieustannych wizyt u lekarzy i ciągłego zdzierania opatrunku . Na drugiej stronie plastra znajduje się bowiem antena RFID, dzięki której można bezprzewodowo zebrać wszystkie potrzebne dane.
Zwycięstwo w konkursie dla młodych wynalazców
Dzięki temu projektowi Polacy w zeszłym roku wygrali nawet międzynarodowy konkurs . Konkurs Nagrody Jamesa Dysona 2022 przyniósł naukowcom nagrodę w wysokości 162 tys. zł i otworzył drzwi do dalszych badań.
- Mam nadzieję, że nagroda da zespołowi impuls do dalszego podążania trudną drogą, wiodącą ku komercjalizacji — mówił wówczas Sir James Dyson, założyciel firmy Dyson i jej główny inżynier.
Od tamtego czasu zespół rozrósł się, a nad opatrunkiem wciąż trwają badania kliniczne oraz konieczny jest proces certyfikacji wynalazku . Dystrybucja i sprzedaż innowacyjnego opatrunku mają rozpocząć się po zakończeniu wszystkich procedur, a wprowadzenie produktu na rynek usług medycznych nie należy do prostych zadań. Jeśli zgodnie z założeniami naukowców uda się wszystko zamknąć w ciągu trzech lat, plaster trafi na rynek w 2025 r. Docelowo SmartHeal ma być dostępny globalnie.
Wykorzystywane do produkcji technologie mają sprawić, że plaster będzie bardzo tani . Jak podkreślają sami twórcy, zależy im na tym, aby każdy, kto potrzebuje mieć taki opatrunek, mógł sobie na niego pozwolić . Ponadto badacze w rozmowie z wp.pl podkreślają, że być może opatrunek, który teraz służył będzie do mierzenia pH, w przyszłości stanie się „platformą”, do zwiększenia liczby czujników, a tym samym jego funkcjonalności.
- To dla nas szansa, aby stać się częścią czegoś większego, czegoś, co, miejmy nadzieję, może zmienić świat — mówią badacze.