Zbigniew Ziobro pozbawiony immunitetu. Zostanie doprowadzony przed komisję śledczą
Sejm wyraził zgodę na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry (PiS) na posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa. Taka decyzja zapadła w czwartek po głosowaniu w Sejmie. „Nie ma mojej zgody, aby wyrok Donalda Tuska był ważniejszy niż wyrok TK – mówił Ziobro".
Ziobro bez immunitetu
Były minister sprawiedliwości był jak dotąd czterokrotnie wzywany przez komisję, ale nie stawił się przed nią ani razu. Dwukrotnie przedstawiał zwolnienie lekarskie, a następnie również dwa razy nie usprawiedliwił swojej nieobecności na posiedzeniach komisji śledczej – 14 października oraz 4 listopada. Sejmowa komisja regulaminowa opowiedziała się za wnioskiem o zatrzymanie Ziobry we wtorek 3 grudnia.
W czwartek 5 grudnia Sejm wyraził zgodę na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry (PiS) na posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa.
„Skończyło się rumakowanie”
Za uchyleniem immunitetu Ziobry głosowało 241 posłów, przeciw było 204, żaden poseł nie wstrzymał się od głosu. Za byli wszyscy posłowe z klubów KO, Polski 2050-TD, PSL-TD, Lewicy i Razem. Przeciwko głosowali natomiast wszyscy głosujący posłowie PiS, Konfederacji oraz Republikanów.
W trakcie czwartkowych obrad Sejmu Zbigniew Ziobro zabrał głos. Poseł PiS zapewnił, że jest „żywo zainteresowany", aby wystąpić przed komisją. Wyraził również chęć przedstawienia swoich działań jako ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, które miały na celu zapewnienie bezpieczeństwa Polakom.
Jeżeli ktoś myśli, że mnie zastraszy doprowadzeniem albo aresztem czy tego typu bajerami, no to się myli – mówił Ziobro.
Decyzja Sejmu wywołała lawinę komentarzy w sieci. Nie stronią od nich również politycy, którzy korzystają z okazji, by wbić byłemu ministrowi szpilę.
Zarzuty wobec Zbigniewa Ziobro
Zbigniew Ziobro pełnił funkcję ministra sprawiedliwości podczas rządów PiS - przez 8 lat i 11 dni. W tym czasie wybuchały afery, które rozgrzewały opinię publiczną. Podczas sprawowania władzy w wymiarze sprawiedliwości doprowadził do skrajnego dualizmu i bałaganu w polskim sądownictwie.
Zarzuca się mu nepotyzm, zablokowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy oraz doprowadzenie do konfliktu z Unią Europejską. Środki finansowe należące do Funduszu Sprawiedliwości miał wykorzystywać do uzyskiwania politycznych korzyści.
Komisja śledcza ds. Pegasusa bada nadużycia przy zakupie oraz wykorzystaniu systemu inwigilacji Pegasus przez polskie służby państwowe. System miał być wykorzystywany do szpiegowania i szukania haków na polityków ówczesnej opozycji w Polsce.