Eutanazja po polsku - osamotnieni seniorzy świadomie rezygnują z zażywania leków
Współczesny kult młodości, zdrowia i wieku produkcyjnego nie idzie w parze z wydłużającą się średnią życia i problemami demograficznymi. To sprawia, że samotność czy bierność, na którą skazywani są seniorzy, prowadzi do sytuacji dramatycznych, do rezygnacji z życia, co przybiera nowe formy. Zamiast gwałtownych aktów, decydują się na przerywanie leczenia.
We współczesnym społeczeństwie starsi ludzie stają się balastem
Choć wiele mówi się o dziś o inkluzywności, to nie sposób nie dostrzec w tym podwójnych standardów. Codziennością jest dyskryminacja ze względu na wiek, ageizm. Osoby starsze, ale też chorujące spychane są na margines społeczeństwa jak coś niepotrzebnego, zużytego. Coś, co nie wpisuje się w system wartości cennych dla późnego kapitalizmu, jak wyświechtane frazesy o byciu “młodym i dynamicznym”. Propozycji dla seniorów nie ma rynek pracy, a eksploatowani przez obowiązki zawodowe młodzi często zmuszeni są postrzegać osoby z czubka piramidy demograficznej jako rodzaj balastu.
W piątek przed wrocławskim sądem okręgowym stanął Marian R., który przed rokiem pozbawił życia swoją żonę, z którą spędził ponad 50 lat. Kobieta była schorowana, nie mogła się poruszać i nakłaniała męża do zakończenia jej cierpień. Krytycznego dnia żona przewróciła się, odnosząc obrażenia, a przybyli do mieszkania starszej pary ratownicy ostrzegli Mariana R., że za niesłuszne wzywanie pogotowia grozi kara. Wybuchła kolejna kłótnia, w trakcie której zrozpaczony mężczyzna miał utracić nad sobą panowanie i udusił kobietę, z którą spędził ponad pół wieku. Potem sam próbował popełnić samobójstwo. Grozi mu dożywocie.
Seniorzy umyślnie skracają sobie życie - rodziny często nie zdają sobie sprawy
Takich historii, jak ta z Wrocławia jest więcej, znacznie więcej, jednak nie wszystkie są tak gwałtowne w przebiegu i głośne medialnie. Seniorzy umierają po cichu, w samotności i często dokonują przy tym świadomego wyboru. W rozmowie z “Super Expressem” mówi o tym Grzegorz Pietruczuk, burmistrz warszawskiej dzielnicy Bielany. Zwraca on uwagę na nowe zjawisko, w którym starzy ludzie, pozbawieni kontaktu z innymi, pracy, otrzymujący niskie świadczenia emerytalne, ale przede wszystkim samotni, decydują się nie na odebranie sobie życia nie w sposób gwałtowny, lecz de facto dokonują eutanazji, świadomie przestając zażywać przepisane im leki .
Na warszawskich Bielanach było w ostatnich latach ok. 5,5 tys. gospodarstw domowych, w których seniorzy odeszli w samotności - pracownicy pomocy społecznej mówią wręcz o coraz wyraźniejszym trendzie. Zamiast dramatycznych aktów seniorzy dobrowolnie odchodzą po cichu, ich bliscy mogą nawet nigdy nie dowiedzieć się o tym, że śmierć była ich wyborem w związku z porzuceniem leczenia i przerwaniem zażywania przepisanych środków farmaceutycznych. Starsi umierają ze świadomością, że ich bliscy będą przekonani, że do zgonu doszło z przyczyn naturalnych, a nie, że był on decyzją. Nie chcą zwracać na siebie uwagi. Nie chcą, by młodzi zawracali sobie nimi głowę.
Starsi decydują się na zakończenie życia przede wszystkim przez samotność
Przyczyną podejmowania przez seniorów ostatecznych decyzji jest w ocenie burmistrza Bielan nie sytuacja materialna , standard życia, lecz samotność . Szczególnie wyraźnie można to było dostrzec podczas pandemii, kiedy osoby starsze niekiedy całymi tygodniami nie opuszczały mieszkania. Wówczas kontakt z żołnierzami czy wolontariuszami dostarczającymi produkty niezbędne do życia był dla seniorów na wagę złota. Burmistrz Bielan przypomina okoliczności, w jakich dochodziło do kontaktu:
Oni byli wdzięczni za paczkę, ale najważniejsze było to, że przyszedł młody człowiek, żołnierz, żołnierka, wolontariusz, wolontariuszka i poświęcił im 15 minut swojego czasu, rozmawiając na korytarzu, bo nie było możliwości wchodzenia do domu.
Według Grzegorza Pietruczuk sposobem na społeczną reintegrację samotnych seniorów będących o krok od ostatecznych decyzji o porzuceniu leczenia jest aktywizacja zawodowa, oczywiście w dostosowanym do ich potrzeb zakresie:
Uważam, że będą pracodawcy musieli się przeprosić, bo nie będą mieli wyjścia. To raz. Po drugie, jak naprawdę mówimy o tym pokoleniu, które bardzo ciężko budowało i żyło w różnych czasach. (...) My możemy korzystać z ich wiedzy, z ich doświadczenia życiowego, z ich wolnego czasu, bo oni tego czasu wolnego mają dużo i chcą go w jakiś sensowny sposób zagospodarować.
W Polsce żyje dziś ponad 8,3 mln emerytów. W 2023 r. średnia oczekiwana długość życia wyniosła w naszym kraju 82 lata dla kobiet i 74,7 roku dla mężczyzn . W roku 1990 wartości te wynosiły kolejno 75,2 roku i 66,2 roku.