Fikcyjne stanowisko, prawdziwa kasa. Zarobiła setki tysięcy złotych "zgodnie z procedurami"
Danuta Dmowska-Andrzejuk, była minister sportu w rządzie Mateusza Morawieckiego miała być “fikcyjnie zatrudniona” na stanowisku doradczyni zarządu Totalizatora Sportowego. Okazuje się, że była szefowa resortu sportu otrzymywała pieniądze na konto i zarobiła setki tysięcy złotych, choć w pracy nie pojawiła się przez 483 dni. Przedstawiamy szczegóły.
Fałszywe zatrudnienie byłej minister sportu
Jak poinformowała Wirtualna Polska, Totalizator Sportowy po przeprowadzeniu audytu skierował do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z działaniami podejmowanymi przez poprzedni rząd. Okazuje się, że zawiadomienie to dotyczy dokładnie byłej minister sportu, Danuty Dmowskiej-Andrzejuk, która była zatrudniona jako doradczyni zarządu Totalizatora Sportowego. Teraz wyszły na jaw poważne nieprawidłowości.
Bazując na danych uzyskanych w trakcie analizy, można przypuszczać, że łącznie nie była obecna w pracy przez 483 dni - ujawnia spółka.
Zarobiła krocie, choć nie pojawiła się w pracy przez 483 dni
Choć zgodnie z tym, co przekazała spółka w zawiadomieniu do prokuratury, Dmowska-Andrzejuk nie pojawiła się w pracy przez 483 dni, to na jej konto wciąż trafiało wynagrodzenie. W ciągu dwóch lat jako doradczyni Totalizatora Sportowego zarobiła 438 615,8 złotych , czyli około 14 500 złotych miesięcznie.
Z uwagi na wyniki analizy aktywności pracowniczej zachodzi uzasadnione podejrzenie, że zawarcie umowy o pracę miało charakter pozorny. W umowie nie wskazano zakresu obowiązków pracownika, nie istnieją także żadne dokumenty, które potwierdzałyby zlecenie jej wykonania jakichkolwiek czynności w tym okresie - informuje spółka.
Była szefowa resortu sportu zabrała głos
Danuta Dmowska-Andrzejuk postanowiła zabrać głos w tej sprawie. Na łamach Wirtualnej Polski zapewniła, że jej zatrudnienie w spółce było faktem, a nie fikcją. Była minister sportu w rządzie Mateusza Morawieckiego nie może jednak ujawnić, na czym konkretnie polegała jej praca , bo obowiązuje ją klauzula zachowania tajemnicy przedsiębiorstwa.
Do całej sytuacji odniósł się także Olgierd Cieślik (ówczesny prezes zarządu), który również zaprzecza, że zatrudnienie Dmowskiej-Andrzejuk na stanowisku doradcy było fikcyjne. Jego zdaniem wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z przepisami.
Zatrudnienie to miało na celu wsparcie Totalizatora Sportowego w realizacji strategicznych projektów, w tym w zakresie promocji produktów TS poprzez sport oraz współpracy z partnerami zewnętrznymi - przekazał Cieślik, cytowany przez Wirtualną Polskę.