Oskładkowanie śmieciówek ominie studentów? Ekspert ostro o pomyśle rządu
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej szykuje się do oskładkowania umów-zlecenie i o dzieło. To duża zmiana dla milionów Polaków. Wiele osób zastanawia się, co dalej ze studentami, którzy do tej pory nie odprowadzali żadnych składek, jeśli tylko nie ukończyli 26. lat. Ekspert ostrzega: ”to dla nich bilet do XIX wieku”.
Oskładkowanie ”śmieciówek” nie dla studentów?
Objęcie umów cywilnoprawnych składkami
ZUS
staje się coraz bardziej realnym scenariuszem. Projekt ma niedługo trafić w ręce Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. Dla osób zatrudnionych na umowie o dzieło lub umowie-zlecenie będzie to oznaczało szereg zmian. Dzięki odprowadzeniu składek,
zleceniobiorcy zyskają m.in. ubezpieczenie
, ale także zwiększą kapitał odprowadzany na poczet przyszłej emerytury. Z drugiej strony oznacza to niższe wynagrodzenie.
MRPiPS
zapowiedziało jednak, że
nowe przepisy nie będą dotyczyć osób ze statusem studenta
. Okazuje się, że to może wcale nie być taki dobry pomysł.
Ekspert ostrzega — studenci powinni opłacać składki
Tomasz Lasocki, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich z Wydziału Administracji i Nauk Społecznych Politechniki Warszawskiej, w rozmowie z Interią zaznaczył, że w tak młodym wieku, w jakim jest większość studentów, nie myśli się jeszcze o emeryturze. Jednocześnie jednak to właśnie te składki, które odprowadzimy w pierwszych latach pracy mogą przesądzić o wysokości świadczenia . Specjalista przyznaje, że owszem, bez składek studenci zarobią więcej, w praktyce i dłuższej perspektywie będzie to jednak ”niedźwiedzia przysługa”. Młodzi ludzie znajdują się bowiem w całkowicie odwrotnej sytuacji niż poprzednie pokolenia, które mogły gwałtownie podnieść emeryturę w ostatnich latach aktywności zawodowej.
Ta ulga straciła jakikolwiek sens. Jeśli państwo chce rzeczywiście wspierać młodych na rynku pracy, to nie może to polegać na dumpingu socjalnym przenoszącym ich do XIX-wiecznego "standardu" ochrony pracy — powiedział Tomasz Lasocki.
Nowy sposób na ulgę od ”ozusowania”
Ekspert przyznał, że podobny problem dotyczy ubezpieczeń. ”Każde ubezpieczenie to strata pieniędzy... o ile nic się nie stanie", zaznaczył w rozmowie z serwisem. Tak samo jak w przypadku braku składek emerytalnych, brak ubezpieczenia może bardzo zaszkodzić młodym ludziom nie tylko w razie wypadku, ale również innej sytuacji życiowej, np. jeśli studentka zajdzie w ciąże nie będzie jej przysługiwać urlop macierzyński. Po przejściu na umowę o pracę może się z kolei narazić na podejrzenia ZUS. ”Tak właśnie wygląda "polski patent" na kryzys demograficzny” , podsumował ekspert, jednocześnie zdradzając jednak sposób na to, by oskładkować umowy, ale nikomu tym nie zaszkodzić. Przede wszystkim: ulgi nie powinny być zależne od statusu studenta, ale od wieku .
Eliminowałoby to konsekwencje sytuacji, w których ktoś czasowo straci status studenta i nie zgłosi tego zatrudniającemu i robią się z tego problemy. Przede wszystkim jednak nie ma powodu, by młody człowiek, który nie podjął studiów, miał gorszy dostęp do rynku pracy, bo jest droższy niż studenciak — podkreślił Lasocki.