Polska rakieta Perun znów szykuje się do lotu. To wstęp do podboju kosmosu?
"Zbudowaliśmy największą w historii polską rakietę i chcemy spełnić marzenie o polskich lotach w kosmos. Pierwszy lot rakiety suborbitalnej Perun jest ogromnym krokiem w kierunku realizacji tego marzenia" - informowała niedawno firma Space Forest. Pierwsze testy przebiegły pomyślnie. Teraz nadszedł czas na drugi lot Peruna.
Rakieta Perun - kiedy start?
Trwają przygotowania do przeprowadzenia następnego lotu suborbitalnej rakiety Perun. Wystrzelenie maszyny zależy m.in. od tego, jakie będą warunki atmosferyczne. Wszystko wskazuje na możliwość startu w tym tygodniu. Obiekt ponownie zostanie wystrzelony w Ustce. Perun ma nieco ponad 11 metrów długości, 45 centymetrów średnicy oraz waży niecałą tonę. Polska rakieta została zaprojektowana oraz wykonana przez firmę SpaceForest z Gdyni.
- Jesteśmy w pewnym sensie uzależnieni od harmonogramu ćwiczeń na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych w Ustce (Pomorskie), natomiast pierwszą opcją dla nas jest wtorek w godzinach popołudniowych. To, czy polecimy, zależy oczywiście od wiatru na pułapie 10 km i ogólnie od warunków pogodowych, ale po pierwszym locie, który miał miejsce w czerwcu, jesteśmy dobrej myśli. Zebraliśmy sporo danych, wprowadziliśmy pewne korekty, teraz chcemy to wszystko sprawdzić – przekazał w rozmowie z PAP Marcin Sarnowski z firmy SpaceForest.
Jednymi z elementów kolejnego testu mają być osiągnięcie wysokości na poziomie 60 km nad Ziemią oraz ostateczne przeegzaminowanie wszystkich systemów przed możliwym lotem polskiej rakiety w kosmos, podaje portal Space24.pl.
Polska rakieta suborbitalna - do czego jest potrzebna?
Natomiast Sarnowski w rozmowie z PAP doprecyzował założenia na ten lot.
- Tak naprawdę naszym celem jest nie tyle pułap, na jaki wzniesie się rakieta, co precyzja lądowania i poruszanie się rakiety po trajektorii. Ułożyliśmy sobie scenariusz testowy, żeby wystrzelić tę rakietę na wysokość 60 km. Dzięki temu będziemy mogli również przetestować odpowiednią prędkość poruszania się w wyższych warstwach atmosfery, jak również odpowiednie ustawienie rakiety w trakcie powrotu na Ziemię. Oczywiście cały czas mamy rękę na “czerwonym przycisku” , ponieważ śledzimy rakietę. Jeżeli okaże się, że jakiekolwiek czynniki spowodują skierowanie rakiety poza obszar poligonu, będziemy zmuszeni przerwać misję i zapewne odzyskać ją wcześniej - wyjaśnił ekspert.
Jeśli chodzi o podróż Peruna w kosmos, to podczas testów jeszcze nie zahaczy o granicę pomiędzy ziemską atmosferą a przestrzenią kosmiczną - przyjmuje się bowiem, że wysokość 100 km nad powierzchnią Ziemi, gdzie przebiega umowna linia Kármána, to właśnie taka granica kosmosu , podaje Wikipedia. Ale ściśle wytyczonej linii między przestrzenią powietrzną a przestrzenią kosmiczną nie ma i fizycy przyjmują większe rozbieżności, a mianowicie 80–100 km. Ponadto gdyński Perun to rakieta suborbitalna, czyli taka, która przekroczy granicę kosmosu , jednak ze względu za niskiej prędkość, nie będzie w stanie wejść na orbitę, wyjaśnia Business Insider.
Obiekty suborbitalne są wykorzystywane wg. Wikipedii m.in. do sondażu atmosfery, a więc do wykonywania pomiarów na wysokościach niedostępnych dla balonów stratosferycznych, do tego pułap lotu wielu rakiet pozwala na prowadzenie obserwacji astronomicznych bez zakłóceń atmosferycznych . Ponadto częste są badania wykorzystujące panujące w rakiecie przez pewien czas lotu warunki mikrograwitacji. Warunki panujące na rakietach pozwalają również na walidację technologii kosmicznych, rakietowych oraz militarnych.
Rakieta Perun ma natomiast w przyszłości służyć jako komercyjne laboratorium mobilne , które będzie wynosić ładunek na wysokość nawet 150 kilometrów i bezpiecznie sprowadzać go na ziemię za pomocą systemu spadochronów, wyjaśnia PolskieRadio24.pl.
Polska spółka SpaceForest o testach rakiety Perun
SpaceForest wykonała pierwszą próbę lotu suborbitalnej rakiety Perun z Centralnego Poligonu Sił Powietrznych znajdującego się w Ustce 21 czerwca br. Wówczas w planach było osiągnięcie pułapu 50 km, ale na wysokości 22 km zespół ekspertów zdecydował się przetestować proces przerywania misji , która jak twierdzi polska spółka, zadziałała bez zarzutu, podaje Space24.pl.
- W momencie, gdy dolecieliśmy do 22 kilometrów okazało się, że pojawiły się drobne anomalie. Wówczas konieczne było przerwanie lotu i odseparowanie części ładunkowej od reszty rakiety. Elementy rakiety zaczęły spadać, wysunęły się spadochrony. Następnie podjęliśmy z morza zbiornik oraz całą część ładunkową. Ze wszystkimi elementami mieliśmy kontakt, więc wiedzieliśmy dokładnie - co się z nimi dzieje, i w którym miejscu one lądują - mówił wówczas o misji Marcin Sarnowski ze SpaceForest.
Gdyńska spółka zakomunikowała o swoich najnowszych planach testów rakiety również na profilu w mediach społecznościowych. Miało to miejsce w zeszłym tygodniu. SpaceForest podało ponadto, że można zostać patronem misji poprzez wykupienie naklejki na rakiecie bądź sprawienie sobie naszywki.
Polski obiekt firmy SpaceForest porównuje się do takich projektów jak załogowe rakiety firm Blue Origin i Virgin Galactic, twierdzi Business Insider. Według eksperta z NASA, Polska z wielu powodów ma szansę stać się potęgą kosmiczną.