Prześwietlili zarobki Igi Świątek. Kibice niezadowoleni, "to żart"
Iga Świątek awansowała do ćwierćfinału Australian Open i zrobiła to w swoim stylu, czyli błyskawicznie. Zagraniczna prasa prześledziła zarobki Polki w tych zawodach. Wyniki tych dociekań wzburzyły zarówno kibiców jak i innych sportowców. Znów wraca wątek zasad wynagradzania uczestników turniejów wielkoszlemowych.
Iga Świątek w ćwierćfinale Australian Open
Iga Świątek dotarła do finału Australian Open z bardzo dobrymi wynikami. To drugi sezon, w którym zawodniczka znalazła się w najlepszej ósemce turnieju. Świątek udało się wyeliminować Rebekkę Sramkovą, Emmę Raducanu oraz Evę Lys. Polka straciła tylko jedenaście gemów w czterech meczach.
Przed Świątek starcie z amerykanką Emmą Navarro, która znajduje się w czołowej dziesiątce rankingu, a więc można się spodziewać zaciętej rywalizacji. Tymczasem brytyjski dziennik Daily Mail sprawdził, ile Polka zarobiła do tej pory za swoje występy w Australian Open. Z tych wyliczeń wynika, że zawodniczka spędziła na korcie 4,5 godziny. Ujawnienie kwoty sprawiło, że po raz kolejny nawiązała się dyskusja na temat zrównania zarobków w turniejach wielkoszlemowych.
Zarobki zawodników na turniejach wielkoszlemowych
Część kibiców z napięciem czeka na stracie Igi Świątek z Emmą Navarro, który odbędzie się już wkrótce, bo w nocy z wtorku 21 stycznia na środę około godziny 3:00 czasu polskiego. Polska zawodniczka zagra przeciwko jednej z faworytek rankingu dopiero teraz, ale według Daily Mail za wszystkie swoje dotychczasowe występy w Australian Open zarobiła ponad 600 tys. dolarów, czyli około 2,45 mln złotych, co daje średnią stawkę 148 tys. dolarów na godzinę.
Czasopismo opublikowało informację na temat wysokości zarobków Świątek po spędzeniu na korcie ponad 4. godzin i ta informacja wywołała oburzenie wśród fanów tenisa. Kibice wytykali polskiej zawodniczce, że nie zmierzyła się jeszcze z żadną z czołowych zawodniczek i wykazywali nieprawidłowości jeśli chodzi o zrównanie wynagrodzeń wszystkich uczestników turnieju. Pokrzywdzeni mogą być zwłaszcza ci, którzy spędzili znacznie więcej czasu na korcie a dostali takie samo wynagrodzenie. "Mężczyźni powinni narzekać na dysproporcje w stawkach godzinowych", "To żart" - pisali cytowani przez Brytyjskie pismo internauci.
Coraz więcej tenisistów wyraża też przekonanie, że kobiety nie powinny być wynagradzane według takich samych stawek jak mężczyźni. Trzeba również zaznaczyć, że w turniejach wielkoszlemowych mężczyźni grają do trzech wygranych setów z pięciu, natomiast kobiety do dwóch z trzech i to jest również jeden z powodów, który budzi wątpliwości jeżeli chodzi o ustalenie równych płac.
Równe płace na Australian Open budzą sprzeciw
Na turniejach wielkoszlemowych kobiety i mężczyźni otrzymują wynagrodzenie według takich samych stawek. Na Australian Open taka zasada obowiązuje od 2001 roku i jest solą w oku dla niektórych sportowców. Jakiś czas temu wypowiedział się na ten temat jeden z zawodników Nick Kyrgios, który wyraził swoje zdanie w rozmowie z The Athletic.
Podczas AO grałem przez cztery godziny, a Switolina jakieś 40 minut i oboje dostaliśmy takie samo wynagrodzenie. Dlaczego tenis jest jedyną dyscypliną, która zajmuje się takimi rzeczami? Gdyby koszykarki w WNBA domagały się równych pensji, zawodnicy z NBA by ich wyśmiali — powiedział podczas wywiadu.
Sprawa równych płac w tenisie jest dyskusyjna. Z drugiej strony istnieje również przekonanie, że identyczne wynagrodzenie tenisistek i tenisistów jest tylko pozorne. Kobiety, w tym również Świątek wciąż walczą o sprawiedliwe traktowanie w tym względzie.
Chciałabym zobaczyć, jak WTA rozwija się biznesowo, staje się bardziej popularna, zmniejsza różnice między WTA a ATP pod względem nagród pieniężnych i zainteresowania kibiców — mówiła Świątek podczas turnieju w Dubaju.
Równe wynagrodzenia dla kobiet i mężczyzn są wypłacane tylko na czterech turniejach Wielkiego Szlema, podczas Australian Open, French Open, Wimbledonie i US Open. Women's Tennis Association podjęła już działania w sprawie zarobków tenisistów i do 2027 roku nagrody zostaną zrównane w turniejach rangi 500 i 1000. Jakiś czas temu pojawiła się również petycja dotycząca wprowadzenia minimalnego wynagrodzenia dla kobiet tak, aby pierwsza setka rankingu otrzymywała stałe pensje w wysokości 500 tys. dolarów rocznie, natomiast zawodniczki plasujące się w rankingu między 101 a 175 miejscem otrzymywałyby 200 tys. dolarów, a między 176-250 miejscem 100 tys. dolarów. Nie wszystkie tenisistki opowiedziały się jednak za takim rozwiązaniem.