Skarbówka prześwietla konta Polaków. Zobaczy taki przelew i zażąda wyjaśnień. Kara to nawet 30 tys. zł
Skarbówka ma pełne ręce roboty. Urzędnicy prowadzą wzmożone kontrole, co ułatwia im obowiązująca od niedawna dyrektywa Unii Europejskiej. Jeśli kogoś znalazł się w raporcie, który otrzymał urząd skarbowy, będzie musiał liczyć się z koniecznością zapłacenia wysokiej kary.
Nowa dyrektywa Unii Europejskiej
Zgodnie z unijną dyrektywą internetowe portale sprzedażowe muszą udostępnić urzędom skarbowym raporty z transakcji swoich użytkowników z okresu 2023-2024. Natomiast skarbówka, jeśli zachodzi taka konieczność, ma pewną swobodę działania w tym zakresie i może przeprowadzić kontrole nawet do 5 lat wstecz.
Teraz już nie tylko osoby sprzedające rzeczy w internecie będą miały pod górkę z fiskusem. Nowa regulacja obejmie również inną grupę osób. Lepiej o tym wiedzieć, bo można narazić się na spore problemy. Niewiele trzeba, żeby trafić do raportu i ściągnąć na siebie uwagę urzędników.
Wielu Polaków trafiło do raportu skarbówki
Do końca stycznia platformy internetowe miały czas na przekazanie do urzędów skarbowych pełnych raportów dotyczących swoich użytkowników. To działanie w związku z ograniczeniami nałożonymi na osoby, które sprzedają używane rzeczy za pośrednictwem takich stron. Jeśli ktoś przekracza wyznaczone limity, musi rozliczyć się ze skarbówką.
Do raportu trafiły osoby, które wykonały ponad 30 takich transakcji i osiągnęły z tego tytułu zysk przekraczający 2 tys. euro. Na baczność powinny mieć się osoby, które regularnie sprzedają np. ubrania po dzieciach czy pozbywają się kolekcji książek. W takich przypadkach w szybkim tempie można przekroczyć limity i znaleźć się pod lupą fiskusa.
Urzędnicy przeprowadzają masowe kontrole i zwracają uwagę jeszcze na jeden rodzaj transakcji dokonywanych w Internecie. Określone tytuły przelewów zwracają uwagę skarbówki , która po ich odkryciu może domagać się wyjaśnień lub nałożyć wysoką karę.
Te transakcje internetowe również są objęte kontrolą
Już nie tylko osoby, które sprzedają używane rzeczy w internacie, mogą znaleźć się na celowniku fiskusa. Urzędnicy dokładnie prześwietlą również osoby, które oferują wynajem krótkoterminowy . Jeżeli ktoś np. za pośrednictwem takich portali jak Booking.com oraz Airbnb ogłasza, że wynajmie pokój czy ogólnie lokal i nie rozliczy się ze skarbówką, może mieć teraz problem.
W przeciwieństwie do sprzedaży internetowej w wynajmie krótkoterminowym nie obowiązują żadne limity jeśli chodzi o zwolnienia podatkowe. W świetle prawa takie działanie jest traktowane jako świadczenie usług hotelarskich i każda transakcja jest raportowana, niezależnie od kwoty.
W przypadku, w którym skarbówka uzna, że taki wynajem był prowadzony w sposób ciągły, może nakazać użytkownikowi założenie działalności gospodarczej. Nawet okazjonalny wynajem może zostać skategoryzowany w taki sposób. W niektórych sytuacjach urzędnicy nakładają kary wynoszące nawet 20-30 tysięcy złotych, uzasadniając to tym, że wynajmujący powinni byli zarejestrować działalność gospodarczą i odprowadzać wyższe podatki.
Od przychodów z wynajmu krótkoterminowego trzeba odprowadzić podatek 8 proc. VAT, PIT lub CIT w zależności od formy opodatkowania. Trzeba dodać do tego jeszcze składki ZUS i opłaty dla samorządów. Za niedopełnienie tego obowiązku grozi naliczeniem odsetek, karami finansowymi, a w ostateczności nawet sankcjami karno-skarbowymi.
