Taca w kościele to już przeszłość. Nowy sposób zbierania ofiary opanowuje kościoły
Od pokoleń w odpowiednim momencie mszy świętej ksiądz w towarzystwie ministrantów przechadzał się po świątyni, aby zebrać od wiernych datki. Okazuje się jednak, że pojawiły się zupełnie nowe metody na pobieranie pieniędzy, które w niektórych wywołują poczucie ulgi, w innych zaś konsternację. Moda rozprzestrzeniła się po Polsce, w niektórych miejscach posunięto się nawet dalej.
Zyski parafii z tacy mogą zaskoczyć
Wpływy z tacy na terenie Polski mogą znacząco różnić się w zależności od regionu oraz wielkości miasta, w którym leży dana parafia . Szacuje się, że w przypadku dużych miast wierni podczas mszy ofiarują około 5 złotych od osoby, a przy frekwencji 700-800 osób podczas niedzielnej mszy może się zebrać nawet 4 tys. zł .
Z kolei w niewielkich miejscowościach przeciętnie na tacy każda osoba kładzie około 1 złoty, a łączna suma z niedzielnych mszy rzadko przekracza 250–260 zł . Jeszcze inna sytuacja ma miejsce w parafiach podmiejskich. Przykładowo pod Poznaniem duchowni deklarują, że wierni najczęściej ofiarowują około 10 zł, co tygodniowo daje 3–3,5 tys. zł .

Dochody z tacy w kościołach są przeznaczane na różne cele, w zależności od parafii, decyzji proboszcza oraz bieżących potrzeb. Może to być między innymi utrzymanie parafii, w tym opłaty za prąd elektryczny, ogrzewanie i wodę czy koszty administracyjne , a także wynagrodzenie księży oraz remonty i inwestycje. W niektórych przypadkach możemy dotrzeć nawet do oficjalnych raportów finansowych publikowanych przez parafie .
Okazuje się, że klasyczna taca przestaje już spełniać swoje założenie, a księża w całej Polsce zaczynają inwestować w zupełnie nowy sposób uzyskiwania ofiar od parafian . Ma to związek ze zmianami przyzwyczajeń w społeczeństwie.
Polacy zmieniają swoje przyzwyczajenia
Regularne uczestnictwo Polaków w niedzielnych mszach świętych jest monitorowane przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego (ISKK) za pomocą wskaźników dwóch wskaźników — dominicantes, oznaczający odsetek osób uczęszczających na liturgie, a także communicantes, który ujawnia odsetek wiernych przystępujących do komunii . W 2022 roku wynosiły one kolejno 29,5 proc. i 13,9 proc., a w 2023 - 29,02 proc. i 14,02 proc.
Od lat regularnie donosi się, że aktywność Polaków w życiu Kościoła znacząco się zmniejsza. Coraz mniejsza liczba osób uczęszcza na msze, co dokładnie widać w statystykach publikowanych przez wskazywany wyżej Instytut . Jeszcze w 2019 roku wskaźnik dominicantes wynosił 36,9 proc. a communicantes 16,7 proc., co świadczy o powolnych spadkach. Powoli maleje również liczba parafii, w 2023 roku działalność duszpasterską prowadziły w Polsce 10 344 parafie katolickie , w 2019 roku było ich o 33 więcej.
To jednak niejedyne, co zmieniło się w życiu rodaków. Coraz powszechniejsze jest bowiem również korzystanie z płatności bezgotówkowych, jako preferowanych . Z badania przeprowadzonego przez PolCard wynika, że już 75 proc. Polaków właśnie w ten sposób dokonuje transakcji na co dzień. Z kolei analizy Adyen Retail Report dowodzą, że aż 30 proc. konsumentów już wcale nie nosi przy sobie tradycyjnego portfela , co przekłada się na nienoszenie przy sobie gotówki. Ten czynnik sprawił, że parafie w całym kraju zaczęły skłaniać się ku ważnym zmianom.
Zobacz: Setki nowych etatów jeszcze w tym roku. Jest zapowiedź ministra, trzeba uszczelnić granicę
Parafie proponują nowe formy składania ofiar
Pionierem w tym zakresie był kościół św. Maksymiliana Marii Kolbego w Mistrzejowicach znajdujący się w archidiecezji krakowskiej. Pierwszy odbiór wiernych był bardzo mieszany i panowała wszechobecna konsternacja . Kiedy bowiem w świątyni pojawił się ofiaromat, czyli maszyna, która przyjmuje wpłaty od parafian za pomocą płatności bezgotówkowych — kartą lub BLIK-iem, dla wielu osób był to sygnał, że pewna era się zakończyła .
Była to oczywiście odpowiedź na zmieniające się tendencje Polaków, odkąd niewielu wiernych pamięta, aby wziąć ze sobą portfel, za to w jego kieszeni spoczywa smartfon , pojawiła się potrzeba na pewnego rodzaju zmiany.

Ofiaromaty to pomysł Karola Sobczyka, świeckiego lidera krakowskiej wspólnoty Głos na Pustyni, który chciał usprawnić składanie ofiar przez wiernych w kościołach oraz wykluczyć korzystanie z terminala . Jak się okazało, jego pomysł zyskał bardzo dużą popularność, to rozwiązanie można już spotkać w coraz większej liczbie kościołów.
Proboszczowie, którzy zdecydowali się na wprowadzenie ofiaromatów, byli zadowoleni. Z czasem zaczęli zachęcać proboszczów z innych parafii. Dziś widać, że rozwiązanie staje się czymś powszechnym. Obecnie ofiaromaty wprowadziło kilkaset kościołów w całej Polsce - przyznał Karol Sobczyk w rozmowie z PAP.
Na ten moment w większości świątyń, w których pojawiły się ofiaromaty, wciąż funkcjonuje również tradycyjna taca, która w odpowiednim momencie mszy wędruje pomiędzy ławami , czekając na pieniądze. Są jednak miejsca, w których postęp poszedł naprzód jeszcze bardziej. W parafii Imienia Jezus w Poznaniu nie uświadczymy już staromodnego sposobu na zebranie ofiar od wiernych .
Od 40 lat nie używam gotówki i wiem, że podobnie ma większość ludzi. Dlatego nie sądzę, by przestawienie się z tacy na transakcję bezgotówkową mogło być dla wiernych problemem. To raczej wcześniej musieli się przestawiać, że w kościele muszą wyjątkowo używać gotówki, a nie karty, jak w większości miejsc, do których chodzą - wyjaśnił ksiądz Radek Rakowski w rozmowie z PAP.
Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że już wkrótce to właśnie ten sposób zdominuje kościoły w całej Polsce. Być może nadejdzie dzień, w którym taca nie będzie już noszona po całej świątyni , zastąpiona na stałe przez elektroniczne sposoby na dokonanie wpłaty.