Obostrzenia poznaliśmy dobrze już na początku tego roku, kiedy na wiosnę rząd Mateusza Morawieckiego zdecydował się za ich pomocą walczyć z narastającą pandemią koronawirusa. Mogliśmy od nich odsapnąć w okresie późnej wiosny i lata, ale razem z jesienią i drugą falą pandemii szybko do nas znów wróciły.Obostrzenia dla setek tysięcy Polaków to przede wszystkim brak możliwości zarobkowania. Bardzo mocno ograniczona mobilność, zamknięte lokale gastronomiczne, usługowe i sklepy to nie powody do radości, choć i w tej ciemności wiceminister finansów Piotr Patkowski widzi światełko.Zdaniem młodego podsekretarza stanu w resorcie finansów, Polacy powinni się cieszyć, ponieważ dzięki obostrzeniom w ich kieszeniach zostaje więcej pieniędzy. To między innymi powód, przez który rząd Prawa i Sprawiedliwości nie zamierza obejmować szerokiej pomocy finansowej dla Polaków dotkniętych ekonomiczną zapaścią przez pandemię.