Wyniki wyborów 2020 są już niemal pewne, wszystko wskazuje na to, że czeka nas druga tura wyborów. Według danych PKW najwięcej głosów zebrał obecnie urzędujący prezydent Andrzej Duda z liczbą 8 412 183 głosów, co daje wynik na poziomie 43,67%. Zaraza za nim znalazł się Rafał Trzaskowski z 5 845 164 głosów, czyli odsetkiem 30,3%.
Wybory prezydenckie planowane dotąd na 10 maja mogą się w ogóle nie odbyć i mowa nie tylko o tradycyjnej postaci, polegającej na pójściu do lokali i oddaniu głosu, ale też planie przeprowadzenia ich w postaci korespondencyjnej.Jak podaje RMF FM, Jarosław Gowin, jeden z koalicjantów PiS i przywódca partii Porozumienie, która wchodzi w skład Zjednoczonej prawicy, stanął okoniem wobec Jarosława Kaczyńskiego i jego planów.RMF podaje, że ultimatum, jakie przedstawić miał Jarosław Kaczyński liderowi Porozumienia, polegało na poparciu wyborów kopertowych lub wyrzuceniu z rządu Jarosława Gowina oraz ludzi z jego frakcji w wypadku jego odrzucenia. Jak podaje radio, Jarosław Gowin miał je odrzucić, co grozi rozłamem w rządzie w każdej chwili. - Jarosław Gowin ogłosił już politykom swojej partii, że nie poprze pomysłu PiS na korespondencyjne wybory, a w związku z tym muszą się spodziewać utraty stanowisk - czytamy informację przekazaną przez reportera Patryka Michalskiego na RMF24.pl.Jeśli dojdzie do rozłamu w rządzie, na co - jeśli informacja jest zgodna z prawdą - wiele wskazuje, to Zjednoczona Prawica utraci większość w Sejmie. Porozumienie ma bowiem w izbie niższej parlamentu 18 posłów, co dla PiS jest kluczowe, do utrzymywania władzy. Oznaczać to będzie rząd mniejszościowy niezdolny do sprawnego rządzenia, co jest tym bardziej kluczowe, że w Polsce trwa pandemia koronawirusa, która dodatkowo napędza kryzys gospodarczy.
Program Prawa i Sprawiedliwości ma pokazać partię jako ugrupowanie konserwatystów, którzy przywiązują najwyższę wagę do wartości uznawanych za tradycyjne, wspierających Kościół. Za cel partia stawia sobie stworzenie konserwatywnej wersji państwa dobrobytu. Program PiS nie obiecuje rewolucji, a ma wzmocnić pozycję obozu rządzącego i być kontynuacją rozwiązań stosowanych w poprzedniej kadencji.
W sobotę PiS opublikował swój program wyborczy. Partia Jarosława Kaczyńskiego chwali się między innymi projektami społecznymi 500 plus, 300 plus czy wzrostem emerytur i płac.
Włodzimierz Czarzasty, stojący na czele Sojuszu Lewicy Demokratycznej, ale także jeden z trzech liderów koalicji lewicowej "Lewica", która startuje w wyborach parlamentarnych na jesieni, był gościem Polsat News. Jak zapowiedział podczas programu, w trakcie rozmowy dotyczącej przemocy wobec osób LGBT, nie pozwoli na tego typu akty wobec kogokolwiek.Zaznaczył, że lewica będzie tam, gdzie będą ludzie bici, ale także tam, gdzie będzie strajk pracowników. Przypomnijmy bowiem, że koalicja "Lewica" w ramach której znajdują się Razem, SLD oraz Wiosna, w ramach swoich postulatów chcą lepszego chronienia przez prawo pracowników oraz obłożenia przedsiębiorców większymi karami w wypadku łamania praw pracowniczych. Lewica będzie tam, gdzie będą ludzi bili po mordach. Lewica będzie, jak będzie strajk w zakładzie pracy. To może prawicę denerwować - oświadczył lider SLD.
Projekt PiS obejmujący nowelizację Kodeksu wyborczego zakłada, że o ważności wyborów, m.in. prezydenckich i parlamentarnych rozstrzygać będzie Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, do prac w komisji nadzwyczajnej.