Szokujące odkrycie na dnie oceanu. ”Myśleliśmy, że czujniki są wadliwe”
W głębinach Oceanu Spokojnego odkryto coś, czego absolutnie nikt się nie spodziewał. Rewelacje dostarczone przez naukowców mogą zrewolucjonizować naukę, a wiedzę o świecie wywrócić do góry nogami. Okazało się bowiem, że za produkcję tlenu nie odpowiadają wyłącznie organizmy fotosyntezujące, jak uważano dotychczas, ale również… kamienie?
Przypadek – lider wśród odkrywców
Niesamowite odkrycie, jakiego dokonano podczas badania dnia Oceanu Spokojnego, to zasługa biogeochemika Andrew Sweetmana oraz jego zespołu ze Szkockiego Stowarzyszenia Nauk o Morzu (SAMS). Jak to często z zaskakującymi odkryciami bywa, to także było zupełnie przypadkowe. Zespół naukowców badał bowiem wpływ górnictwa głębinowego na dno oceanu.
Podczas przeprowadzania rutynowych badań Andrew Sweetman zauważyli jednak coś, co początkowo kazało im wątpić w sprawność urządzeń. Awaria była bowiem bardziej prawdopodobna, niż to, co pokazywały czujniki.
10 lat niezrozumiałych odczytów
Naukowcy badając dno Pacyfiku posługiwali się specjalnymi czujnikami, które opuszczali coraz niżej i niżej. Gdy czujniki dotarły na głębokość 4000 metrów, ekrany pokazały wyniki, w które badacze nie mogli uwierzyć. Jak relacjonuje Andrew Sweetman, początkowo załoga myślała, ze coś się popsuło.
Aparatura cztery kilometry pod powierzchnią wody wyraźnie pokazywała bowiem obecność… tlenu. Jakby tego było mało, im głębiej znajdowały się czujniki, tym poziom tlenu wzrastał.
Kiedy po raz pierwszy otrzymaliśmy te dane, myśleliśmy, że czujniki są wadliwe, ponieważ każde badanie przeprowadzone kiedykolwiek w głębinach morskich wykazało jedynie zużycie tlenu, a nie jego produkcję. Wracaliśmy do domu i kalibrowaliśmy czujniki, ale przez 10 lat te dziwne odczyty tlenu pojawiały się nadal – relacjonował Sweetman.
Kamienie produkują tlen
Zastosowanie innych metod badawczych jedynie potwierdzało pierwotne odczyty, co tylko wzniecało ciekawość naukowców. Podobne efekty notowano w różnych miejscach, ale przyczyna powstawania tlenu na oceanicznym dnie wciąż pozostawała zagadką.
W końcu zorientowano się, że wszędzie, gdzie takie zjawisko występuje, na dnie znajdują się pewne charakterystyczne kamienie. Sweetman poszukał pomocy u Franza Geigera, naukowca pracującego dla Northwestern Univercity. Naukowiec w jednej z prac wykazał, że rdza połączona ze słoną wodą może produkować elektryczność. To był klucz do rozwiązania zagadki.
Dno oceanu to prawdziwe złoża ziem i pierwiastków rzadkich, takich jak nikiel, mangan i kobalt. Mieszając się tworzą grudy polimetalicznych mieszanek. Wykazano, że pojedyncza koncentracja polimetaliczna (oceaniczny kamień) może wytwarzać napięcie do 0,95 V. Kilka takich grudek położonych obok siebie tworzy coś w rodzaju baterii szeregowej, która osiąga napięcie 1,5 V. To właśnie poziom, od którego możliwe jest oddzielanie tlenu od wody w wyniku elektrolizy.
Odkrycie ciemnego tlenu, czyli tlenu powstającego bez udziału fotosyntezy, może całkowicie zmienić wiedzę na temat życia w oceanie i procesu jego powstania.