Na Wyspach ostrzegają przed Polakami. "Kolejna fala nadejdzie z Polski"
Polska gospodarka nabiera rozpędu, a polskie firmy coraz częściej stają się graczami na europejskiej arenie. Jakie zmiany czekają brytyjskie przedsiębiorstwa, a które z nich mogą już niedługo znaleźć się w rękach Polaków?
Polska gospodarka na fali wznoszącej
Według brytyjskiego dziennika “Daily Telegraph” polskie firmy mogą wkrótce przejmować brytyjskie przedsiębiorstwa, nawet te o długiej historii i ugruntowanej pozycji na rynku. Jak podkreśla gazeta, Polacy są coraz bardziej aktywni na rynku międzynarodowym, a przykładem jest niedawne przejęcie przez polską firmę eSky : 180-letniego biura podróży Thomas Cook. Choć firma ta była ostatnio w rękach chińskich, przejęcie przez polską spółkę sygnalizuje, że krajowe przedsiębiorstwa są gotowe do konkurowania z zachodnimi gigantami.
To nie jedyny przykład polskiej ekspansji. Sieć sklepów Poundland, będąca własnością polskiego Pepco, również pokazuje, że Polacy coraz śmielej wkraczają na brytyjski rynek.
Wielka Brytania spędza dużo czasu, martwiąc się konkurencją z Niemiec i Francji, ale w rzeczywistości możemy patrzeć w niewłaściwe miejsce. Kolejna fala przejęć korporacyjnych najprawdopodobniej nadejdzie z Polski – ostrzega "Daily Telegraph".
Zobacz też: Tesco zakazuje gotówki. W Polsce to nielegalne
Przewaga polskich firm: szybki wzrost i niskie podatki
Polska gospodarka rozwija się w tempie, które przewyższa większość krajów europejskich.
"Oczekuje się, że w tym roku jej gospodarka wzrośnie o kolejne 3 proc., co jest jednym z najszybszych wskaźników wśród wszystkich głównych gospodarek europejskich" – pisze dziennik.
Od momentu upadku komunizmu , polska gospodarka jest już osiem razy większa, a Polska stała się szóstą co do wielkości gospodarką w Europie i piątą pod względem siły nabywczej.
Co więcej, Polska korzysta z relatywnie niskiego opodatkowania. Stawka podatku od osób prawnych wynosi zaledwie 19 proc., znacznie mniej niż w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii. Podobnie jest z podatkiem od osób fizycznych – najwyższa stawka w Polsce jest stosunkowo niska, co zachęca do pracy i oszczędzania.
Mimo to zakup Thomasa Cooka jest bez wątpienia przedsmakiem tego, co ma nadejść. Duże przejęcia są inicjowane z krajów, które szybko się rozwijają, gdzie tworzy się bogactwo i gdzie firmy mogą zatrzymać wystarczającą część zysków, aby umożliwić im agresywną ekspansję – podkreśla "Daily Telegraph".
Co dalej? Polskie firmy w natarciu
Analitycy przewidują, że Polska może w ciągu najbliższych lat wyprzedzić gospodarki takich krajów jak Hiszpania, a być może nawet Włochy, które od dawna borykają się ze stagnacją i zerowym wzrostem. "Daily Telegraph" zauważa, że choć Polska jeszcze nie ma takich możliwości jak Niemcy czy Francja, to już teraz jej firmy dysponują kapitałem wystarczającym do przejmowania zachodnich rywali. W Polsce działa już sześć startupów wycenianych na ponad 1 mld dolarów, a majątek najbogatszego polskiego przedsiębiorcy, Michała Sołowowa, sięga blisko 7 mld dolarów.
Pomimo dynamicznego rozwoju, polskie przedsiębiorstwa mają przed sobą wyzwania. Gazeta zauważa, że "należy zachować pewną perspektywę i nikt nie powinien oczekiwać, że którakolwiek ze wschodzących polskich spółek dokona w najbliższym czasie przejęcia Unilevera lub GSK". Jednak tempo wzrostu i potencjał polskich firm sugerują, że kolejne przejęcia na arenie międzynarodowej to tylko kwestia czasu.
Czy polskie firmy rzeczywiście wyprzedzą swoich zachodnich konkurentów? Wydaje się, że odpowiedź na to pytanie poznamy już wkrótce. Jak podsumowuje "Daily Telegraph":
"W ciągu najbliższych kilku lat zobaczymy to również w transakcjach inicjowanych z krajów byłego Związku Sowieckiego. Polskie firmy będą dysponować gotówką na ekspansję na całym kontynencie - a w ciągu następnej dekady mogą z łatwością wyprzedzić nadmiernie opodatkowanych i przeregulowanych zachodnich rywali."