Ustawa, która ma zapewnić, aby niesprzedane jedzenie ze sklepów trafiało do organizacji charytatywnych jest chęcią walki z dużą ilością odpadów żywnościowych. Według informacji PAP dorosły Polak wyrzuca co roku do kosza do 235 kg żywności, co daje ponad 9 mln ton rocznie. Poprawki przegłosowane przez Senat (za byli wszyscy senatorowie, jeden się wstrzymał) nakładają na sklepy o powierzchni większej niż 250 mkw obowiązek nieodpłatnego przekazania żywności lokalnym organizacjom charytatywnym, o ile 50% zysków danego sklepu pochodzi właśnie ze sprzedaży jedzenia.
Pizza, którą zamawia Amerykanin, w niemalże jednym na trzy przypadki zostanie skosztowana przez wiozącego ją dostawcę. Tak wynika z badania, które przeprowadziła firma US Foods. Według niego aż 28% dostawców częstuje się jedzeniem, które zostaje zamówione i przyznało to w badaniu. Wyniki szokują tym bardziej, że "jedynie" 21% osób zamwiających jedzenie spodziewa się, że dostawca mógł się nim poczęstować. US Foods, by dojść do tych wyników, wykonało ankietę na grupie 1500 dostawców jedzenia, którzy pracują w ramach aplikacji dostarczających żywność. Mowa w tym wypadku o popularnym nie tylko w Ameryce Uber Eats, ale także innych aplikacjach - Grubhub, DoorDash i Postmates. Ci wskazali, że najczęściej powodem, przez który sięgają po cudze jedzenie, jest doskwierający im w pracy głód, brak napiwków, a także niska pensja.
Ceny w Polsce od kilku miesięcy są jednym z głównych tematów rozmów Polaków. Tudno bowiem przejść do porządku dziennego, kiedy tak popularna w Polsce kapusta powoli staje się produktem premium, a już absolutnie podstawowe dla polskiej kuchni ziemniaki zanotowały w niektórych miejscach wzrost cen na poziomie 200%. Jak wyjaśnia portal Bezprawnik, drożyzna, szczególnie na rynku warzyw, to przede wszystkim efekt suszy. Niebagatelny wpływ na ceny w Posce mają także programy socjalne, a także rosnące zarobki - przede wszystkim osób pracujących przy warzywach. To wzrost płac osób, które warzywa i owoce zbierają. Producenci mają problemy ze znalezieniem ludzi do pracy, a jeżeli znajdują, muszą się liczyć z oczekiwaniem wyższych wynagrodzeń. Wzrost stawek za pracę przy zbiorach, czy całej obsłudze procesu rolnego pcha ceny warzyw o owoców górę - wyjaśnił w rozmowie z PAP Marcin Mrowiec, główny ekonomista banku Pekao.
Temat podjęła dzisiejsza "Gazeta Wyborcza". Gazeta zauważa, że podpisanie umowy z amerykańską organizacją poskutukuje zalaniem europejskiego rynku tańszym mięsem z Ameryki Południowej, przez co nasze produkty mięsne przestaną być konkurencyjne. Kraje Ameryki Południowej są w stanie wyprodukować mięso o wiele tańsze od polskiego ze względu na dużo niższe normy dobrostanu zwierzęcego. Biorąc dodatkowo pod uwagę, że ze względu na ekstensywny profil gospodarki kraje takie jak Argentyna czy Brazylia mogą wyprodukować bardzo duże ilości mięsa, to przy zwolenieniu części wyrobów mięsnych z tych krajów z ceł, bardzo duże jego ilości pojawią się na europejskim rynku. W sytuacji gdy wołowina brazylijska czy argentyńska znana ze swoich walorów smakowych, co powiązane jest z lepszą jakością traw na południowej półkuli, będzie cenowo konkurencyjna, to możemy spodziewać się znacznych spadków konsumpcji mięsa polskiego. Unia Europejska nie zdecydowała się jednak jeszcze na podpisanie umowy z Mercosurem w sprawie handlu mięsem, ani na ustalenie dokładnych progów ceł.
Spotkanie biznesowe kto płaci? Warto się nad tym zastanowić, ponieważ spotkania biznesowe to już część pracy w biznesie. Podczas wspólnego posiłku łatwiej nawiązać nowy kontakt, nić porozumienia, której sprzyja luźniejsza atmosfera oraz oczywiście dobre jedzenie. Warto jednak pamiętać o podstawach takiego spotkania.Bo przecież nie dla każdego oczywistym jest to, kto za takie spotkanie płaci. Wystarczy więc z pozoru mała, niby nie znacząca nic gafa, by zepsuć całe spotkanie i wywołać puste milczenie, które z pewnością zostanie zapamiętane na długo. Jednym z podstawowych kwestii jest to, kto płaci za spotkanie biznesowe.
Masło to podstawowy produkt w polskiej kuchni. Trudno wyobrazić sobie śniadanie bez masła, tak jak i niejeden posiłek w ciagu dnia. W ubiegłym roku w okresie wakacyjnym masło osiągało jednak zawrotne ceny, szokując Polaków tempem opróżniania ich portfeli. Jak donosi jednak Interia.pl, ten podstawowy produkt tanieje.Jest to o tyle interesujące, że media podgrzewają atmosferę w kwestii masła. Czarne scenariusze kolejnej podwyżki cen nie sprawdzają się i w przypadku masła nie ma mowy o sytuacji, jak ta z pietruszką, która za kilogram kosztować potrafi nawet 20 złotych. To niewątpliwie dobra wiadomość dla Polaków, którzy w latach 2017 - 2018 musieli liczyć się z bezprecedensowymi podwyżkami jego cen.Masło jest ważnym produktem w handlu spożywczym. Dla przykładu, w supermarketach o powierzchni 301-2500 m2 pojawia się na prawie co 20 paragonie. Zwykle jest też dużo droższe od swoich roślinnych substytutów - powiedział Bartłomiej Domański, analityk w Hiper-Com Poland.
Żywność podwójnych standardów to nie nowy temat dla wspólnoty europejskiej. Głośno o nim od drugiej połowy 2017 roku, kiedy to alarmujące informacje dobiegły z kilku krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Mowa tutaj o Czechach, Słowakach i Polakach, którzy donieśli, że składy niektórych produktów spożywczych mocno różnią się od tego, co oferowane jest na Zachodzie w przypadku tych samych towarów.Sprawę poważnie potraktowała Komisja Europejska, która w 2018 roku przeprowadziła właściwe badania. Okazało się wówczas, że faktycznie niektóre towary z Zachodu z kategorii "żywność" różnią się pod względem składu ze swoimi odpowiednikami z Europy Środkowo-Wschodniej. Teraz Komisja Europejska donosi o tym, że przeprowadziła kolejne badania. Niestety, wciąż nie udało się wyeliminować problemu podwójnych standardów.