Podczas gdy ceny prądu i ogrzewania wciąż utrzymują się na wysokim poziomie, wiele osób z trudem dopina domowe budżety i już martwi się o kolejne miesiące. Mamy dla nich więc słodko-gorzką informację, zapowiadającą kontynuację wypłaty dodatków osłonowych. Na tym jednak koniec optymizmu, bowiem pieniądze nam wypłacone będą o wiele skromniejsze niż można się było tego spodziewać. Wszystko przez to, że choć zrewaloryzowane o wskaźnik inflacji za 2022 rok, obejmą swoim zasięgiem tylko okres do 30 czerwca.
Zapadła decyzja prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (w skrócie: URE) dotycząca taryf na sprzedaż energii elektrycznej w 2024 roku. Chodzi o czterech sprzedawców z urzędu, czyli spółki PGE Obrót, Tauron Sprzedaż, Enea i Energa Obrót, a także pięciu najwyższych dystrybutorów energii (OSD): PGE, Tauron, Enea, Energa i Stoen Operator. Ceny prądu w przyszłorocznych taryfach sprzedawców będą o ponad 30 proc. niższe niż teraz. Co to oznacza dla statystycznego Kowalskiego?
Zwroty w kwocie 125,34 zł dały możliwość lekkiego oddechu Polakom w kontekście cen energii. Problem jednak polega na tym, że dostawca może się o tę kwotę upomnieć. Tymczasem przyczyna wszystkiego leży w szczegółach zwrotów.
Temat zamrożenia cen prądu, gazu i ciepła w nadchodzącym roku w ostatnim czasie wywoływał liczne dyskusje. W końcu projekt ustawy został przyjęty przez Sejm i Senat. Wydawałoby się, że jest to jednoznaczne z niższymi rachunkami w 2024 roku. Nic bardziej mylnego.
Senatorowie przyjęli już projekt ustawy zamrażającej ceny energii oraz wprowadzającej ceny maksymalne w pierwszym półroczu 2024 roku. Teraz trafi ona do prezydenta. Pozwoli ona wielu gospodarstwom domowym na ominięcie wysokich podwyżek rachunków za gaz, prąd czy ciepło. Niektórzy eksperci prognozowali, że bez przedłużenia tego rozwiązania energia podrożałaby nawet o 70 proc. W przyjętej przez senatorów ustawie znalazły się też informacje dot. wysokości specjalnych dodatków osłonowych dla rodzin – informuje “Fakt”. Szczegóły przedstawiamy w dalszej części artykułu.
Pytanie, o ile wzrosną ceny energii od stycznia 2024 roku, pojawiało się ostatnio w przestrzeni publicznej nader często. Nie ma się co dziwić. Dzięki wciąż obowiązującej Tarczy Solidarnościowej ceny prądu dla gospodarstw domowych pozostały w tym roku na zamrożonym poziomie (przy określonym limicie zużycia). Niektórzy eksperci prognozowali, że jeśli rząd nie przedłuży tego rozwiązania, to energia może podrożeć nawet o 70 proc. Dziś Sejm wreszcie podjął decyzję w tej sprawie.
Sejmowe komisje planują zgłoszenie poprawek dotyczących zamrożenia cen prądu w 2024 roku. Okazuje się, że mają dotyczyć rolników oraz niektórych przedsiębiorców, a takie rozwiązanie obowiązywałoby przez pierwszą połowę nadchodzącego roku.
Już tylko do końca grudnia obowiązują przepisy chroniące gospodarstwa domowe przed podwyżkami cen gazu, prądu i ciepła. Kluczowym elementem rządowej tarczy antyinflacyjnej był dodatek osłonowy, który przysługiwał Polakom w zależności od ich miesięcznych dochodów. Teraz okazuje się, że projekt ustawy w sprawie uruchomienia tej formy pomocy finansowej również w przyszłym roku złożyli posłowie KO i Polski 2050. Ile miałby wynieść nowy dodatek osłonowy?
W grudniu 2022 roku w Polsce wprowadzono Tarczę Solidarnościową, dzięki której ceny prądu dla gospodarstw domowych pozostały na zamrożonym poziomie (przy określonym limicie zużycia). Jeśli rząd nie przedłuży tego rozwiązania, to według niektórych ekspertów energia może podrożeć nawet o 70 proc. – ostrzega portal money.pl.
Płacenie niższych rachunków za prąd jest marzeniem wielu mieszkańców Polski - zwłaszcza w obecnej sytuacji ekonomicznej. Mało kto jednak ma świadomość, że jest to całkowicie realna możliwość. Trzeba jednak spełnić warunki.
Osoby opłacające rachunki za prąd w Polsce mogą otrzymać 250 zł miesięcznie od Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Mało kto jednak wie, że w ramach tego benefitu przysługuje więcej przywilejów, niż mogłoby się wydawać.
Pierwsza kwestia – wszyscy dostawcy prądu złożyli już wnioski do Urzędu Regulacji Energetyki o ustalenie nowych taryf na 2024 rok – na razie pozostaje nam czekać na decyzję w tej sprawie. Druga kwestia – jeśli mechanizmy mrożenia cen energii zostaną wygaszone, od stycznia część gospodarstw domowych może czekać wzrost cen energii elektrycznej nawet o 68 proc. Co w obliczu tych niepokojących informacji może zrobić statystyczny Kowalski, by rachunki za prąd nie były aż tak dotkliwe?
Osobom zmagającym się z wysokimi kwotami rachunków może wydatnie pomóc obniżka oferowana przez jednego z dostawców. Kwota do zapłaty jest bowiem niższa o ponad sto złotych. Co ważne, dla uzyskania obniżki nie trzeba składać żadnych wniosków.
Coraz więcej Polaków opłaca należności finansowe przez internet i trudno się temu dziwić – jest to bowiem opcja szybka i wygodna. Do takich klientów należy czytelnik “Faktu”, pan Karol, który zauważył pewien istotny dopisek na rachunku wystawionym przez firmę Energa. W ten sposób dostawca energii poinformował go o specjalnym bonusie.
Wydaje się, że obecnie najgorętszym tematem w Polsce są ceny prądu i to, czy przyszły rząd wprowadzi dopłaty od państwa do rachunków wzorem obowiązujących do końca tego roku przepisów zamrażających ceny prądu do określonych limitów zużycia. Według wyliczeń ekspertów, bez odpowiednich kroków władz już od stycznia rachunki za prąd wzrosną o ok. 70 proc. Okazuje się, że niektórzy już dostają astronomiczne rachunki za prąd, o czym informuje fakt.pl.
W obawie o swoje portfele wielu Polaków zastanawia się, czy od nowego roku zostaną wprowadzone dopłaty od państwa do rachunków za prąd. Jeżeli tak się nie stanie, już w styczniu ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych mogą wzrosnąć aż o 70 proc. Jak donoszą media, od 2024 roku mógłby zostać wprowadzony inny mechanizm, mający uchronić Polaków przed astronomicznie wysokimi rachunkami za prąd.
Zbliżający się wielkimi krokami koniec roku kalendarzowego nasuwa pytanie co do zamrożenia cen prądu w 2024 roku. Wypowiedź Andrzeja Domańskiego, doradcy ekonomicznego Donalda Tuska, może napawać optymizmem. Tym bardziej, że według posła-elekta zamrożenie cen objęłoby również gaz.
To bardzo gorący czas w polskiej polityce. Od niemal trzech tygodni Polacy zastanawiają się, komu zostanie powierzona misja tworzenia rządu i ostatecznie, która partia będzie sprawować władzę przez następną kadencję. Wiele osób myślami wędruje jeszcze dalej, zastanawiając się, co z podwyżkami cen prądu. “Dziennik Gazeta Prawna” podaje, że w umowie koalicyjnej znalazło się postanowienie, które może wpłynąć na portfele większości Polaków. O co konkretnie chodzi?
Jeśli mechanizmy mrożenia cen energii zostaną wygaszone, od stycznia część gospodarstw domowych może czekać wzrost cen energii elektrycznej nawet o 68 proc. Z ustaleń Business Insider Polska wynika, że koncerny energetyczne wnioskują do prezesa URE o ustalenie nowych taryf na poziomie stawek wyższych o… 120 proc. Analitycy z Forum Energii sprawdzają, co pozwoli uniknąć pułapki cenowej dla gospodarstw domowych.
Koncerny energetyczne przekazały swoje propozycje taryf za prąd od 2024 roku. Portal Business Insider poinformował, że jeśli Urząd Regulacji Energetyki zgodzi się na takie stawki, to rachunki za prąd w Polsce drastycznie pójdą w górę.
Jedna z rodzin mieszkających pod Lublinem postanowiła zaoszczędzić na rachunkach za prąd poprzez zainstalowanie paneli fotowoltaicznych. Rachunek, który przyszedł po kilku miesiącach od uruchomienia instalacji, całkowicie zaskoczył mieszkańców.
Przyszły rok pod względem rachunków za prąd nie zapowiada się zachęcająco. Wygasające wraz z końcem roku zamrożenie cen energii może nie zostać przedłużone na rok 2024. Z kolei zdaniem prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, mieszkańcy Polski mogą nie zaakceptować kilkudziesięcioprocentowych podwyżek.
Bardzo nieprzyjemne informacje pojawiają się w kontekście cen prądu. Istnieją obawy, że nowy rząd może nie zdążyć przed końcem roku z wprowadzeniem nowych programów osłonowych. Oznaczałoby to efekt domina w gospodarce, który skończyłby się wielką drożyzną.
Jedna z mieszkanek Lublina przez lata opłacała wszystkie rachunki za prąd przychodzące do jej domu. Nagle jednak otrzymała rachunki wyrównawcze na kilka tysięcy złotych. Nic nie zawiniła, ale zdaniem dostawcy prądu musi zapłacić. Inaczej energia elektryczna dostarczana do jej domu zostanie odłączona.
Nie ma dobrych informacji dla osób przejmujących się obecnymi kwotami rachunków. W przyszłym roku po raz kolejny w górę pójdą rachunki - i to wbrew zapowiedziom resortu, że tak się nie stanie. Pojawiły się również wyliczenia konkretnych kwot, jakie przyjdzie płacić Polakom.
Z końcem grudnia powinniśmy poznać pierwsze szacunki dotyczące tego, ile gospodarstwa domowe będą płacić za energię elektryczną w przyszłym roku. Jak informuje money.pl, przy scenariuszu, że zabraknie tarcz solidarnościowych i mrożenia cen, a wróci za to VAT na energię, skok cenowy może być dotkliwy i sięgać nawet 70 proc.
Jeden z dostawców energii w Polsce ogłosił, że będzie musiał utworzyć rezerwę celową na pokrycie rządowego rozwiązania. Oznacza to, że rachunki za prąd pójdą w dół - i to znacznie. Trzeba jedynie spełnić pewne warunki.
Wśród wciąż rosnących kosztów i cen, wiele osób próbuje jak najbardziej obniżyć rachunki do opłacenia. Okazuje się, że jeden z dostawców energii oferuje zwroty pieniędzy za prąd. W tej atrakcyjnej ofercie jest jednak ukryty haczyk.